„Czy Jan Hardy będzie walczył z muzułmanami i lewakami?”
Jakiś czas temu takie pytanie pojawiło się w komentarzach na stronie Facebook Jana Hardego.
Sztuka tyle różni się od publicystyki lub dziennikarstwa, że mówiąc o rzeczywistości pozostawia pole do myślenia i interpretacji. Konfrontuje z prawdą (jest jedna, nie kilka), ale nie robi tego w bezpośredni sposób. Jednocześnie jest próbą badania świata. W dużej mierze także poznawaniem samego siebie przez twórcę i odbiorcę.
Czytam w tej chwili „Czarne Oceany” Dukaja. Jest tam doskonałe ukazanie społeczeństwa rządzonego przez trendy i memy. Jest to odbicie współczesnego życia na Tweeterze i Facebooku, zmian myślenia wywołanych obowiązującymi modami… Czy Dukaj pisał o walce prawicy i lewicy czy muzułmanów z cywilizacją łacińską? Nie, ale zdiagnozował teraźniejszość, i zrobił to dobrze. Powiedział prawdę.
Jan Hardy wrócił do umierającego świata kontrolowanego przez korporację Jerycho. Monolityczne budynki z pięciokątnym, czerwonym logo z wpisanym spiralnym wężem zasłaniają niebo. Nie ma już marzeń – jest pęd. W klinikach hoduje się nienarodzone dzieci… a gdzieś za horyzontem zdarzeń czai się Horda. Szykowana jest inwazja na świat. Nic już nigdy nie będzie takie samo. Nadchodzi ostatnia godzina.
Tymczasem nawet Władcy Rzeczywistości nawracają się. Miłosierdzie Boże sięga zenitu, kiedy Dobra Nowina zmienia serce Horowitza, genialnego żyda kontrolującego rzeczywistość. Zło jednak nie tak łatwo oddaje swoich najlepszych niewolników…
Tymczasem gdzieś za horyzontem zdarzeń czai się Horda. Szykowana jest inwazja na świat… Nadchodzi godzina, nawet już jest!
Chyba, że Polscy bohaterowie znów uratują świat. Z Bożą pomocą.
Nie byłby to pierwszy raz.
Bywają tacy twórcy, którzy pod przykrywką „niezależności i apolityczności” pracują za kaskę nad ogłupianiem ludzi. Są bezwzględnie dosłowni i całkowicie na smyczy. To taka stylówka z minionej epoki pewnej upadającej gazety oraz bandy uszatego monstrum. Są tacy, którzy błaznując przyjmują postawę „odkrywania miękkiego podbrzusza”, żeby być akuratnym, żeby inni lubili. Sposób na promocję niekonkretnych stworzonych dla świata. Sztuka zaangażowana w samą siebie.
Tymczasem jest system do rozwaleniaa.
Odpowiadając na pytanie z początku: Nie, Jan Hardy to Polak. Ma fantazje! On rozwali system.
Ich systam.